Ostatnie wydarzenia jakie miały miejsce podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – spowodowały, że wszystko w pewien sposób się zatrzymało. Śmierć Prezydenta Adamowicza wstrząsnęła całą Polską (i nie tylko) i wzbudza cały wachlarz emocji.
Nie potrafię przejść do porządku dziennego i po prostu uruchomić planowane wpisy, które miały pojawić się zarówno tutaj, jak i profilach społecznościowych. Weekendowe wydarzenia z Gdańska, a co za tym idzie – śmierć Prezydenta Adamowicza wstrząsnęły mną bardzo mocno.
Mogę co najwyżej domyślać się, że zarówno poczucie bezpieczeństwa, jak i sensu u wielu osób zostało na pewien sposób zachwiane. Z jednej strony Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, której celem jest ratowanie ludzkiego życia. A z drugiej strony to właśnie w trakcie jej trwania zginął człowiek.
To normalne, że społeczeństwo stara się znaleźć winnego całej zaistniałej sytuacji – dzieląc się tym samym na poszczególny grupy. Niektórym trudno obarczyć winą nożownika, który miał wystarczająco czasu na to, aby sięgnąć po mikrofon i wygłosić swój manifest.
Muszę przyznać, że cała ta tragedia bardzo mną wstrząsnęła. I choć minęło już kilka dni od całego zdarzenia, to sytuacja nadal wzbudza we mnie emocje. Oprócz tego pojawiają się także pytania, a wśród nich to najważniejsze: Czy ta tragedia jest w stanie zmienić cokolwiek w Polsce?
Dla mnie jedno jest pewne: Polacy niejednokrotnie pokazywali, że potrafią się zjednoczyć w kryzysowych sytuacjach – jednak co dzieje się potem? Gdy rozgłos tragedii ucichnie?
