Przez ostatni tydzień mogliście zostawiać swoje odpowiedzi na pytanie konkursowe „Czym jest dla Ciebie uważne życie?” pod tekstem, w którym pisałam o trzech polecanych książkach. Konkurs spotkał się z miłym odzewem z Waszej strony, i przyznaję, że miałam problem, aby podjąć ostateczną decyzję.
Każdy z pozostawionych komentarzy czytałam po kilka razy, aby podjąć decyzję. Jednak okazało się, że trudno jest wybrać jeden najciekawszy komentarz, dlatego postanowiłam nagrodzić dwie osoby.
Wyniki konkursu
Pierwszą osobą, do której powędruje książka Danny’ego Penmana „Sztuka oddechu. Sekret świadomego życia.” jest Asia z Rozdomowiona.pl.
Życie uważne to życie świadome. Kiedy skupiasz się na tym, co najważniejsze. Dla Ciebie. Działasz według własnego systemu wartości, a nie uczysz się żyć tak, jak mówią inni. Zachowujesz równowagę pomiędzy wszystkimi dziedzinami życia. Życie uważne to też życie, które przeżywasz. Dostrzegasz radość w małych, nawet najmniejszych rzeczach. Potrafisz zarówno wywołać uśmiech na czyjejś twarzy, jak i spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie: Jest dobrze. Efekt? Zasypiasz w pełnym spokoju, zgodzie ze sobą. A rano budzisz się i chcesz iść w świat.
Drugą osobą jest Magda (fulltime artlover), która napisała:
Dla mnie definicja uważnego życia to dość szerokie pojęcie, które dopiero poznaję i z każdym dniem ono ewoluuje, dopasowując się w ten sposób do mojej obecnej sytuacji życiowej. Uważne życie to przeciwieństwo egzystencji, którą do tej pory wiodłam przez ostatnie dwa lata, a było to spowodowane głównie nawrotem depresji, o czym wolałabym się tutaj za bardzo nie rozpisywać.
Paradoksalnie bodźcem do zmiany stylu życia było niedawne rozstanie z partnerem. Upór, z którego jestem znana, oraz szok po tym wydarzeniu spowodował silną, wręcz palącą chęć zmiany i ukierunkowanie wszelkich sił na własne „ja”. Uważne życie to wsłuchiwanie się w siebie i odkrywanie swoich potrzeb, a następnie ich skrupulatna analiza, zamiana na realne do osiągnięcia cele i dążenie do ich zdobycia, czasem wolniej bądź szybciej, ale systematycznie każdego dnia. Z pozoru może jest to coś co nie potrzebuje całej tej otoczki, a przesadnie podniosły ton mojej wypowiedzi jest zbędny i większość wykonuje to mniej lub bardziej świadomie w codziennym życiu. Jednak dla mnie do tej pory nie było to rzeczą kompletnie oczywistą. Miałam, rzecz jasna, jakieś cele w życiu oraz dążyłam do rozwoju osobistego, ale cele nie były sprecyzowane, a rozwój nie był dokładnie zaplanowany, przez co w moim życiu panował chaos. Ponadto demotywacja i kompletna niechęć do jakiegokolwiek działania przytwierdzała mnie na długie godziny w łóżku ze wzrokiem wbitym w sufit. Nie zawsze taka byłam, a wręcz moi znajomi nie potrafili się nadziwić jakie niespożyte energie we mnie drzemią. Kilka lat temu wstawałam rześka o 5.00 i biegałam, a następnie udawałam się na uczelnie. Powoli walczę o powrót jakości życia i jego trybu sprzed wielu lat, ba dążę nawet do tego by moje życie było dużo lepsze od „tamtego”, a przede wszystkim, aby było bardziej świadome czyli uważne. Staram się codziennie robić coś dla mojego ciała i ducha, zapisałam się na siłownię, odżywiam się zdrowo i zgłębiam wiedzę w tym temacie. Co mnie cieszy najbardziej? Wcale nie to, że udało mi się wymodelować trochę sylwetkę, a to że nie zmuszam się do tego (czego się z początku obawiałam) i nie podążam ślepo za „fitmodą”. Codzienne ćwiczenia stały się moim celem, a nie drogą do jakiegoś celu i podoba mi się to do tego stopnia, że czasem nie potrafię się doczekać kolejnego treningu.
Uczę się języków! W końcu pokonałam moją nieśmiałość do mówienia w obcym języku i codziennie rozmawiam i piszę po angielsku (w pracy i z przyjaciółmi z zagranicy). Pierwsze sukcesy zmotywowały mnie na tyle, że powróciłam do nauki niemieckiego oraz rozpoczęłam przygodę z językiem hiszpańskim. I co? Uwielbiam naukę języków obcych, a co więcej popełniłam bardzo duży postęp. Uważne życie to również akceptacja swoich wad i ciągła praca nad nimi, odpowiednia modyfikacja drogi do osiągnięcia jakiegoś celu, która uwzględnia słabości. Kiedyś bardzo mnie martwiło, co ludzie powiedzą i czy dostrzegą moje wady, które w moich oczach, często niesłusznie, urastały do gigantycznych wielkości. Nie potrafiłam pogodzić się z własnymi ułomnościami, przez co często rezygnowałam z wielu celów i marzeń, bo „mnie się nie uda”.
Uważne życie to również otwarcie oczu na drugiego człowieka i jego problemy oraz pomoc takiej osobie. O dziwo taka postawa nie stoi w sprzeczności z samorealizacją, a wręcz jest jej dopełnieniem. Czuję się szczęśliwa, że zaraziłam moją przyjaciółkę z lekką nadwagą bakcylem do sportu, a moje szczęście wzrasta odwrotnie proporcjonalnie do jej ubywających kilogramów. Pomaganie moim bliskim sprawia mi nie lada satysfakcję i radość.
Przepraszam, że się tak rozpisałam i być może moja wypowiedź jest aż nazbyt patetyczna, ale w odniesieniu do niedawnych zdarzeń z mojego życia, temat ten jest szczególnie dla mnie ważny i czułam potrzebę wyrażenia swoich myśli. „Zmuszenie” mnie do refleksji na temat mojego życia, jego analiza i obecnej sytuacji uświadomiło mi kilka istotnych spraw, a przelanie moich myśli na „wirtualny papier” miało poniekąd terapeutyczną moc. Dziękuję! To moja definicja uważnego życia, którego uczę się małymi i ostrożnymi krokami.
Zwyciężczyniom gratuluję i czekam na wiadomości z adresami do wysyłki. Wiadomość można zostawić na Facebooku, wysłać na adres: kontakt@uwazniej.pl lub skorzystać w formularza kontaktowego.
Pozostałym uczestniczkom konkursu dziękuję za zaangażowanie i udział.