Kilka miesięcy temu na stronie pojawiły się teksty o efektach psychologicznych – między innymi o efekcie Pigmaliona oraz efekcie Golema i Galatei. Jak się okazuje są to jedne, z częściej czytanych przez Was tekstów. Dlatego dziś chciałabym Wam opowiedzieć o kolejnym efekcie Polyanny, który w psychologii często jest nazywany zabawą w radość.
Skąd się wziął efekt/reguła Polyanny?
Domyślam się, że większość z Was zna albo przynajmniej kojarzy najsłynniejszą powieść Eleanory Porter Polyanna, której tytuł wywodzi się od imienia głównej bohaterki. Książka została wydana w 1913 roku, a w 1915 pojawiła się jej kontyanujacja pt. Polyanna dorasta. Dlaczego o tym wspominam? Gdyż po sześćdziesięciu pięciu latach reguła Polyanny została opisana w książce Margaret Matlin i Davida Stanga Polyanna Principle: Selectivity in language, memory and tought.
Na czym polega efekt Polyanny?
Otóż w powieści ojciec dziewczynki nauczył ją pewnej „czynności”, która polegała na „zabawie w radość”. Polegała ona na poszukiwaniu w nieprzyjemnych lub negatywnych zdarzeniach pozytywnych akcentów. Dzięki temu Polyanna potrafiła nawet w najtrudniejszych sytuacjach odnajdywać pozytywy.
Jak ten efekt odnosi się do naszej codzienności?
Często nieświadomie „bawimy się w radość” odnajdując pozytywy w trudniejszych i bardziej skomplikowanych sytuacjach w naszym życiu. Myśląc o przyjemniejszych sprawach niż rozwiązanie jakiegoś problemu – ale jest to błędne koło i błąd w podejmowaniu decyzji. O ile jestem zwolenniczką szukania w negatywnych zdarzeniach pozytywów, na zasadzie np. szukania swoich mocnych stron, to życie w takim błędnym kole może okazać się szkodliwe dla nas samych. W momencie kiedy zamykamy się całkowicie na zdarzenia, które są nie tylko nieprzyjemne, ale także stwarzają różnego rodzaju zagrożenia dla nas – robi się po prostu niebezpiecznie np. efekt Polyanny u osób będącymi ofiarami przemocy.
Jeśli tego faktycznie potrzebujemy stosujmy efekt Polyanny w wyjątkowych i nieprzyjemnych dla nas momentach. Jednak używajmy jego świadomie, aby nie zapętlić się w błędne koło. Osobiście jednak zachęcałabym Was do odnajdywania swoich mocnych stron w trudnych i nieprzyjemnych dla Was sytuacjach. Na pewno sprawdzi to się o wiele lepiej, zwłaszcza u osób z niską samooceną.
A jak jest u Was?
Czy zdarzyło Wam się korzystać z reguły Polyanny?