Dokładnie dzisiaj – czyli 10 października – jak co roku, obchodzony jest Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Jego celem jest zwrócenie uwagi społeczeństwa zarówno na zaburzenia psychiczne, jak i dbanie o zdrowie psychiczne. Metod i sposobów na dbanie o higienę psychiczną jest wiele. Jedną z nich jest pisanie i prowadzenie dziennika. Dlatego dziś – z okazji Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego – chciałabym zaprosić Was na wywiad z Natalią Gaweł, autorką Dziennika Uczuć i patronką #Równoważę – Kampanii Społecznej Higieny Umysłu.
Kim jest Natalia Gaweł?
Od 4 lat przewracam swoje życie do góry nogami, aby żyć szczęśliwie. Porzuciłam etat księgowej i założyłam działalność artystyczną. Uczę pięknego pisma, brush letteringu oraz malowania akwarelami. Przy okazji dbam o psychikę setek kobiet za pomocą Dziennika Uczuć. To wszystko zaczęło się od chęci pomagania.
Co to jest Dziennik Uczuć?
Dziennik Uczuć jest to pamiętnik-dziennik z pytaniami na trzy lata. Przyjaciel, trochę psycholog. Składa się z 10 rozdziałów i każdy z nich dotyczy innej części życia. „Historia” dotyczy obecnej, przeszłej lub przyszłej sytuacji w Twoim życiu. Po roku możesz wrócić do tych pytań i zweryfikować ich treść oraz dalsze myśli i chęci. W rozdziale „Przyjaciel” znajdują się takie pytania, jakie zazwyczaj zadaje bliski przyjaciel przy kubku herbaty, gdy mija już trzeci wspólny dzień w górach i pytacie siebie o dosłownie wszystko. Jest również „Ja” czyli pytania stricte o Ciebie, o Twoje odczucia, o złości i radości. Są też „Relacje”, „Zdrowie”, „Hobby” i inne.
Skąd pojawił się pomysł na jego stworzenie?
Pomysł na stworzenie Dziennika Uczuć wykiełkował we mnie szybko, ale efekt końcowy zmieniał się parokrotnie. Zaczęło się od znalezienia informacji o pięcioletnim Dzienniku, który prowadziła jakaś dziewczyna. Było to zwykłe 365 kartek. Na każdej kartce pytanie i data. Wyglądało to tak uroczo i brzmiało tak genialnie, że chciałam stworzyć coś takiego dla siebie.
Jak powstał Dziennik Uczuć?
Jak się domyślasz, znalezienie 365 pytań nie było zbyt proste. Zaczęłam nad nimi pracować w wolnych chwilach podczas pracy na etacie. Zastanawiałam się o co chciałabym być pytana, szukałam pytań motywacyjnych, związanych z psychologią, z zagłębianiem się w siebie. Zbieranie pytań zajęło mi 7 miesięcy, podczas których rozmawiałam z moimi przyjaciółkami, koleżankami, rodziną wyłuskując tym samym pytania perełki. Oczywiście mówiłam także o pomyśle stworzenia Dziennika, i parę z moich koleżanek było zainteresowanych otrzymanie go, gdy już skończę.
To była pierwsza zmiana. Już nie tworzyłam go pod siebie, ale myślałam też o innych. Charakter pytań trochę się rozszerzył, gdyż miałam świadomość tego jakie przeżyć doświadczyli i o co chcieliby zostać zapytani. Pomyślałam sobie, że to żaden problem. Wystarczy wydrukować, zbindować i będzie idealne jako prezent lub za zwrot kosztów. Gdy chętnych osób było coraz więcej, doszłam do wniosku, że to może być świetny pomysł, aby taki Dziennik stworzyć dla szerszego grona ludzi. Dlaczego tylko moi znajomi mają z czegoś takiego korzystać, skoro mogą tłumy? Tu nastąpiła druga zmiana, podczas której zdecydowałam się, że znajdę kogoś kto mi zredaguje tekst. Chciałam mieć pewność, że wszystkie pytania brzmią logicznie i sensownie. Druga zmiana pociągnęła za sobą trzecią zmianę. Trafiłam na wydawnictwo „Twarda Oprawa”, gdzie jej właścicielka – Kinga Rak – poszybowała z moimi planami i rozwinęła je niebotycznie.
Opowiesz trochę o pracy nad ostateczną wersją Dziennika?
Dziennik po zredagowaniu zmniejszył się z ilością pytań, wiele z nich zmieniło swój wydźwięk. Sporo się wtedy nauczyłam o zadawaniu pytań, aby nie brzmiały jako atak, a raczej jako ciekawość i troska. Ponieważ pytań było 316 to podzieliłyśmy Dziennik na rozdziały. Ruch ten sprawił, że automatycznie pozbyłyśmy się presji uzupełniania go codziennie, bo to już nie był „kalendarz”. Kinga nie chciała słyszeć o bindowaniu i mocno mi kibicowała, abym poszła z tematem dalej. I tak oto z pomysłu, że stworzę sobie kartkowy Dziennik w pudełeczku – przeszłyśmy do tego, że Dziennik Uczuć sprzedał się w 250 egzemplarzach na całym świecie. Jest to dla mnie niezwykle imponujący efekt, gdyż nie inwestowałam w reklamę. To efekt poczty pantoflowej. Kolejne kobiety przekazują sobie informację o nim i kupują dla siebie lub dla swoich bliskich.
Do kogo jest skierowany dziennik i kto będzie czerpał z niego najwięcej korzyści?
Dziennik uczuć jest skierowany do kobiet. Zwracam się w nim do osoby, która go uzupełnia w rodzaju żeńskim. Pamiętaj, że tworzyłam go dla siebie. Byłam wtedy umęczoną życiem, świeżą mamą Hajnida (dziecko mocno wymagające), potrzebowałam odskoczni, czasu dla siebie, żeby myśli przestały krążyć wokół dziecka, a zaczęły koło mnie. Wyobrażałam sobie już te chwile, gdy młoda idzie wieczorem spać, a ja w tym czasie będę miała 10 minut dla siebie z Dziennikiem. Więcej mi nie było potrzeba na początku. A ile może zająć odpowiedzenie na pytanie? Z czasem okazało się, że faktycznie niektóre pytania wymagają więcej czasu na przemyślenie odpowiedzi.
Sprawiło to, że zagłębiałam się w siebie, żeby zrozumieć czego tak naprawdę chcę i potrzebuję. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że wraz z Dziennikiem wykonuję po prostu autoanalizę. Z tego wynika, że Dziennik jest dla kobiet, które nie traktują siebie priorytetowo, ale chcą zacząć dbać bardziej o siebie. Dla każdej kobiety, która potrzebuje choć na chwilę przestać myśleć o innych i zacząć myśleć o sobie. W taki zdrowy sposób oczywiście 🙂
Czy wyobrażasz sobie wersję „Dziennika uczuć” dla mężczyzn?
Może Cię zaskoczę, ale mój Dziennik kupiło dwóch mężczyzn. Przyznali mi się o tym i z chęcią podtrzymuję z nimi kontakt, aby wiedzieć jak im się go uzupełnia. Oprócz faktu, że piszę tam „Jak się czujesz kochana?” to Dziennik może być również dobry dla nich. Poza tym wszystkie książki jakie czytałam są pisane w rodzaju męskim. Ten jeden wyjątek nie powinien być zbyt rażący, gdy jest w drugą stronę 🙂 Myślę również, że byłoby to o wiele mniejsze grono użytkowników, ponieważ ciągle panuje stereotyp, że facet ma być twardy i jeść skały, a gdy się go pyta o uczucia to on twierdzi, że nie zna takiego kwiatka.
Czy działanie terapeutyczne Dziennika Uczuć było zamierzonym celem?
Miało być terapią dla mnie. Przyjacielem. Stąd też te pytania skupiające się na mnie i moim otoczeniu. Z czasem doszły pytania jakie zadawałam moim przyjaciołom, a przyjaciele mi. Gdy Dziennik wyszedł w świat zaczęłam słuchać historii, jakie spływają po zakupie. Dla niektórych – już od samego momentu decyzji o zakupie – jest to cała przygoda terapeutyczna. Najpierw ten moment, kiedy pojawia się decyzja, aby o siebie zadbać, „tak, to jest ten czas, chcę”. Następnie wydanie większych pieniędzy na siebie i swój rozwój. I w końcu przełamanie się, aby zacząć pisać.
Dziennik jest stylizowany na starą książkę, żeby był przyjemniejszy i cieplejszy w odbiorze. Kartki nie są zimno białe – tylko przyjemnie kremowo-żółte. Wręcz zapraszają do tego, aby go otworzyć, tak samo jak miękka satynowa okładka. Później może pojawić się strach i obawy: czy znajdzie się czas na uzupełnianie. Potem nadchodzi moment uświadomienia sobie, że udzielenie odpowiedzi na parę pytań to kwestia kilku minut. Jeśli nie ma się dla siebie zaledwie kilku minut, to jest to bardzo smutne, więc rozpoczyna się praca nad sobą.
Jak najlepiej uzupełniać Dziennik?
Uzupełnianie dziennika to nauka podejmowania decyzji, o tym jak chcemy, aby coś wyglądało i było robione. Dla niektórych jest to olbrzymi problem, bo lubią być kierowani. Dziennik uczuć daje ogromne możliwości i można go uzupełniać w dowolny sposób. To uświadamia nam, że to my jesteśmy paniami własnego życia. Jak zadecydujemy – tak ono będzie się toczyło. Większość naszego życia, jest konsekwencją naszych wyborów. Dobrze jest uświadomić sobie, że można te wybory zmieniać i nie trzymać się sztywno jednego zdania.
Nie wiedziałam, że tworzę coś tak wspaniałego. Ta wiedza przyszła z czasem. Nie zdawałam sobie sprawy, że Dziennik spowoduje, że ktoś zapisze się na psychoterapię; zerwanie toksyczne relacje z rodziną; znajdzie rozwiązanie jakiegoś ciężkiego problemu; zmieni pracę czy założy własną działalność gospodarczą.
W lipcu czytałam własną wypowiedź z przed roku i się wzruszyłam, bo wszystko co chciałam by się wydarzyło… wydarzyło się. Niedawno dostałam od jednej z pierwszych użytkowniczek zdjęcie, gdzie dokładnie to samo się wydarzyło. Rok temu chciała mieć domek na wsi, kurki i prowadzić agroturystykę. Rok później uzupełniała Dziennik w swoim wymarzonym domku na wsi, gdzie prowadzi agroturystykę. Wzruszam się jak czytam takie historie 🙂 Faktem jest to, że UWIELBIAM pomagać ludziom. Sprawia mi to dziką satysfakcję, a że mogę to robić przez 3 lata dla zupełnie obcych mi osób… spełnienie marzeń 🙂
Dziennik Uczuć jest raczej intymną szufladą czy zdrowym plastrem?
To zależy od osoby, która uzupełnia Dziennik. Co z nim zrobi?Jakie ma plany na niego? Jakie ma być jego zadanie? W praktyce może wyjść zupełnie co innego niż zamierzałyśmy, bo Dziennik uświadomi nam to. Mam użytkowniczki, które wylewają w niego wszystkie najintymniejsze zwierzenia, traktują go jak powiernika najgłębszych myśli. One też najczęściej decydują się na dalszą terapię u psychologa, bo bardziej czują chęć przepracowania pewnych rzeczy, a Dziennik jest jednak tylko Dziennikiem. Ewentualnie może Ci pokazać, że jest coś, nad czym mogłabyś popracować. Nie przejdzie z Tobą psychoterapii, ale może pomóc Ci uświadomić sobie, że jej potrzebujesz.
Są też dziewczęta, które traktują go bardziej właśnie jako swój cowieczorny lub poranny rytuał. Mają swoje 10 minut z Dziennikiem, siadają przy nim z kawą, z ciastkiem a rodzina widząc ten obrazek już wie, że wtedy nie można się zbliżać ani nic chcieć. To jest ten moment dla nich. Mają to, nad czym ja pracowałam parę lat 🙂
Natalii jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas i udzielenie odpowiedzi na pytania.
Jak mogłyście przeczytać – Dziennik Uczuć jest bardzo ciekawym narzędziem do pracy nad sobą. Uzupełnianie Dziennika jest procesem, który umożliwia wgląd w siebie, swoje myśli i potrzeby. Jest to pewnego rodzaju autoterapia. Jeżeli któraś z Was chciałaby otrzymać Dziennik Uczuć – wystarczy wziąć udział w konkursie i odpowiedzieć na pytanie:
Dlaczego dbanie o higienę psychiczną jest ważne?
KONKURS Z DZIENNIKIEM UCZUĆ
- Konkurs trwa od 10.10.2020 do 18.10.2020, g. 23:59.
- Aby wziąć udział w konkursie wystarczy odpowiedzieć na pytanie konkursowe.
- Pytanie konkursowe: Dlaczego dbanie o higienę psychiczną jest ważne?
- Odpowiedzi można udzielić pod tym wpisem.
- Udział w konkursie mogą wziąć tylko osoby pełnoletnie.
- Konkurs prowadzony jest na terenie Rzeczpospolitej Polskiej.
- Sponsorami nagród są Natalia Gaweł i Kamila Paszelke.
- Wyłonienie zwycięzcy będzie polegało na wyborze najciekawszej odpowiedzi.
- Zgłoszenie udziału w konkursie oznacza akceptację Regulaminu.
Mam nadzieję, że niniejszy wywiad zainspiruje Was do tego, aby zadbać o siebie. Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego to idealny dzień na to, aby pomyśleć o sobie i zastanowić się nad tym, jak można o siebie zadbać na co dzień.
Tymczasem razem z Natalią czekamy na Wasze odpowiedzi i wspólnie życzymy Wam, abyście zrobiły dzisiaj coś dla siebie dobrego.
WYNIKI KONKURSU
Dzisiaj, 22 października, w końcu po długich rozmyślaniach postanowiłam ogłosić wyniki konkursu. Choć niewiele osób wzięło udział w konkursie to muszę przyznać, że miałam problem, aby wybrać tylko jeden komentarz. W końcu po rozmowie z Natalią postanowiłam, że nagrodzimy dwie osoby.
Pierwszy Dziennik Uczuć powędruje do Agnieszki Redzik, a drugi do Marty Kuberskiej.
Do wtorku /27.10.2020/ czekam na wiadomości związane z wysyłką nagród.
______________
Zdjęcia zamieszczone we wpisie pochodzą z Instagrama Natalii Gaweł.